Pokłady


Gry komputerowe

Gry towarzyskie

Kultura


TESGIR
Najlepsze miejsce
dla fanów fantastyki

T E S G I R
N a j l e p s z e m i e j s c e d l a f a n ó w f a n t a s t y k i

Moje wymarzone „Birds of Prey”


Dodał dnia 08.03.2021 do Komiksy. Brak komentarzy.

„Birds of Prey” to bez wątpienia najbardziej znana żeńska drużyna w komiksowym światku, ba!, jedna z zupełnie nielicznych grup tego typu. Mimo to, odkąd czytam DC (czyli od 2011 r.) nie miała jakoś szczęścia i nigdy nie wyszła ponad przeciętny poziom – szkoda, bo w czasach, w których wielu osobom samo „sfeminizowanie” produktu wystarczy, by nazwać go wyjątkowym, wypuszczenie tytułu, który mógłby się pochwalić czymś więcej niż kobiecym składem, mogło by zostać bardzo ciepło przyjęte. Dlatego w dzisiejszej, ósmomarcowej myśli przedstawię, jakie „Birds of Prey” najbardziej trafiłyby w moje gusta. Zapraszam.

Twórcy

Na początku od razu krótkie oświadczenie: nie uważam, by konieczne było, by przy BoP pracowały twórczynie będące kobietami. Jednym z wymagań do tej pracy jest bowiem wyobraźnia i umiejętność wglądu w psychikę różnych postaci – niezależnie od ich płci, zawodu, statusu materialnego itp. Mimo to, jako scenarzystkę i tak wybrałbym kobietę, niestety wśród moich ulubionych komiksopisarzy jest ich niewiele. Na szczęście, jedna z najlepszych kandydatek jest kobietą i nawet ma za sobą ciepło przyjęty run w opisywanym tytule. Mowa oczywiście o Gail Simone, która mnie osobiście najbardziej kojarzy się z „Batgirl” w NEW 52. To po tym właśnie komiksie bardzo polubiłem Barbarę Gordon, co w połączeniu z powyższym sprawia, że Simone jest chyba najbardziej naturalnym wyborem, jaki można sobie wyobrazić. Bardzo ważne jest też to, że potrafi ona przedstawić swoje bohaterki jako silne, niezależne kobiety, bez nachalnego prezentowania tego sloganu na każdym kroku.

Dużo więcej niż scenarzystek kojarzę rysowniczek, ale tutaj od razu pomyślałem o jednej osobie i wydaje mi się ona tak dobra, że nie ma co się dłużej zastanawiać. Mam tu na myśli Joëlle Jones, najbardziej chyba znaną z rysowania Catwoman – jej styl świetnie sprawdził się w obrazowaniu przygód Seliny Kyle, z Ptaszynami powinno więc być podobnie. Alternatywą mogłaby być Nicola Scott – jej grafiki nie są co prawda tak charakterystyczne jak prace Jones, ale nie można odmówić im wysokiej jakości. To ostatnie jest moim zdaniem bardzo ważne, gdyż uroda bohaterek BoP jest niewiele mniej istotna niż ich charakter i potrzebna jest artystka, która będzie potrafiła ją uchwycić – i w tej kwestii obu paniom nie mam nic do zarzucenia.

W warstwie obrazkowej pozostały nam jeszcze okładki i tu wybiorę jednak mężczyznę, mianowicie Stjepana Šejića – nikt nie rysuje tak pięknych kobiet, jak on właśnie. Dlaczego więc nie proponuję go na głównego rysownika? Bo uważam, że jego prace są zbyt mało dynamiczne jak na komiks superbohaterski – Chorwat tworzy piękne „plakaty”, ale odwzorowanie scen walki to chyba nie jego obszar specjalizacji. Gdyby zaś ktoś sądził, że jednak i tu musi być kobieta, to jego żona Linda także dysponuje ładną kreską i bez wątpienia również mogłaby pełnić tę rolę.

Drużyna i złoczyńcy

Jeśli chodzi o skład drużyny, nie wyobrażam sobie BoP bez ichniejszej wielkiej trójcy: Barbary Gordon/Batgirl, Dinah Lance/Black Canary i Heleny Bertinelli/Huntress. To trio jest bez wątpienia najbardziej kojarzone z opisywanym brandem i szkoda byłoby je tracić, tym bardziej biorąc pod uwagę ich wspólną historię. Poza tym, do zespołu na pewno dokoptowałbym znaną z „okresu Burnside” Frankie Charles, tyle że podjąłbym dość kontrowersyjną zapewne decyzję i zrezygnował z nazywaniem jej „Operator”, zamiast tego pozwalając jej przejąć miano Oracle. Tak samo jak niegdyś Barbara, Frankie jest osobą niepełnosprawną i szczerze mówiąc dziwię się, że jeszcze DC się na taki krok nie zdecydowało, mimo że były ku temu okazje.

Czwórka to jednak dość niewielka liczba i w zespole jest jeszcze miejsce na parę członkiń. Widzę tutaj dwa rozwiązania. Po pierwsze, Ptaszyny mogłyby czuwać nad rozwojem drugiego pokolenia gothamskich herosek i wziąć pod swoje skrzydła Stephanie Brown/Spoiler, Cassandrę Cain/Orphan (może nawet któraś z nich posługuje się obecnie pseudonimem Batgirl, mogę być nieco do tyłu) i Harper Row/Bluebird (której rezygnacja z superbohaterskiej kariery jest dla mnie kuriozalna i chętnie bym ją cofnął). Po drugie, zespół mógłby być swego rodzajem programem resocjalizacyjnym i mieć w składzie takie postacie jak Catwoman czy Harley Quinn. Nie chciałbym za to, by BoP stały się zespołem w rodzaju żeńskiej Justice League i zamieniły obronę Gotham na ochronę całego świata – no, chyba że w ramach annualów czy okazyjonalnych crossoverów.

Poza powyższym, Gotham oferuje również wiele kobiecych postaci jako „wsparcie pozabojowe”. Ptaszyny mogłyby więc spotykać się na dachu komisariatu z Renee Montoyą bądź Maggie Sawyyer, leczyć w klinice Leslie Thompkins i dostawać informacje o działalności podziemia z rąk Suzie Su, której całkiem niedawno Red Hood oddał kontrolę nad Iceberg Louge. Nie chciałbym jednak zbytniej współpracy BoP z Batwoman, Kate Kane bowiem w moich oczach dużo lepiej sprawdza się jako niezależna operatorka niż członkini jakiejkolwiek drużyny.

Poza bohaterami pozytywnymi, komiks superhero nie może obyć się bez postaci negatywnych. Dla człowieka ceniącego sobie klasykę, najlepiej by było, gdyby naprzeciw Birds of Prey stanęły Gotham City Sirens, niestety dwie z nich (Harley i Catwoman) są obecnie po stronie dobra i raczej tak już pozostanie na dłuższy czas. Trochę inna sprawa jest z Pamelą Isley, która jako Queen Ivy jest chyba szykowana do bardziej złowieszczej roli. Moim zdaniem mogłaby ona jako złoczyńca zebrać nowe GCS, werbując doń np. Norę Fries i Shaunę Belzer/Brzuchomówczynię – byłaby to świetna okazja, by pokazać te niezbyt wyeksploatowane postaci szerszemu audytorium. Ponadto, obecność po jednej stronie barykady Harley, a po drugiej Pameli to w zasadzie samograj – ich romantyczna relacja na pewno dodałaby komiksowi sporego ładunku emocjonalnego. Drugą dobrą opcją jest Punchline, na nią mam jednak wrażenie są zupełnie inne plany, a nie chciałbym , by niniejszy tekst był całkowicie oderwany od rzeczywistości.

Na koniec może trzeba by jeszcze podać pomysł na pierwszy story arc w „Birds of Prey Vol 5”, niestety do wymyślania opowieści nigdy talentu nie miałem. Mając jednak do dyspozycji tak utalentowane twórczynie i tak ciekawe bohaterki jestem pewien, że DC mogłoby otworzyć nowy, złoty rozdział w historii tego niedocenianego zespołu – mam nadzieję, że kiedyś tego doczekamy.

Opinie


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 *