„Magia i miecz” to jedna z tych gier, które znają w zasadzie wszyscy. Wydana w Polsce na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku cieszyła się olbrzymią popularnością zarówno wtedy, jak i nawet 15 lat później. Mimo wszystko, dla mnie są to jednak czasy odległe, gdyż jakoś nigdy nie natrafiłem na oryginalną „Magię i miecz”. Nadrobiłem to dopiero wraz z „Talismanem”, czyli kolejną edycją wspomnianej gry, tym razem wydaną w Polsce pod angielskim tytułem. I chociaż recenzja ta nie odpowie na pytanie, czy „Talisman” dorównuje swojej poprzedniczce, z całą pewnością odpowie na pytanie, czy jest dobrą grą. Zapraszam.
Dla wszystkich tych, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z tym tytułem, parę słów o zasadach. „Talisman” rozgrywa się na podzielonej na trzy Krainy planszy, a zadaniem graczy jest dotrzeć na sam szczyt Krainy Wewnętrznej i dzięki mocy znajdującej się tam Korony Władzy pozbyć się swoich konkurentów. Awatarem gracza na planszy jest Poszukiwacz, który dysponuje określoną Siłą (wykorzystywaną w walce zwykłej) i Mocą (wykorzystywaną w walce psychicznej) oraz pewnym zasobem punktów Losu (umożliwiającym przerzucanie rzutów) i Życia, a także kilkoma zdolnościami specjalnymi. Każda tura przebiega w podobny sposób: gracz rzuca kością i przesuwa swojego awatara o uzyskaną liczbę oczek w dowolnym kierunku. Gdy zakończy już ruch, stosuje się do polecenia obszaru, na który trafi, czyli zwykle wyciąga jedną lub więcej Kart Przygód, wśród których można znaleźć różnorodnych Wrogów, których trzeba pokonać, Przedmioty ułatwiające dalszą grę czy Nieznajomych lub Miejsca do odwiedzenia.
Jak więc widać, rozgrywka przebiega w sposób raczej losowy, gdyż zarówno obszar, na który trafimy, jak i to, co na nim spotkamy, a nawet to, jak sobie z tym poradzimy, zależy głównie od szczęścia. Dla niektórych jest to wada, ale ja uważam to raczej za zaletę – dzięki temu każda gra jest inna, co jest o tyle ważna, że początkującym graczom rozgrywka może zająć nawet 8 godzin! (Zaawansowani mogą skrócić ten czas przynajmniej o połowę, a kiedyś udało nam się ukończyć rozgrywkę w jakieś 1,5 godziny.) Mimo wszystko, raczej nudzić się nie będziemy – kart Przygód jest tutaj dosyć sporo, a poszczególni Poszukiwacze dysponują naprawdę zróżnicowanymi zdolnościami, których odpowiednie wykorzystanie może znacznie ułatwić osiągnięcie sukcesu. Jeśli tylko damy się ponieść rozgrywce i emocjom, będziemy bawić się szampańsko.
Rozgrywka w „Talismana” to jednak nie tylko uczta dla duszy, ale i (nawet bardziej) dla oczu. Gra wydana jest wprost przepięknie. Już samo pudło, ozdobione grafiką obrazującą starcie grupy bohaterów z czerwonym smokiem (co ciekawe, te spotykane w grze są zielone) potrafi zachwycić, a w środku jest jeszcze lepiej. Obrazki na planszy do gry to istny majstersztyk, podobnie na wszelkich kartach. Dobre wrażenie sprawiają także bardzo szczegółowo wykonane figurki Poszukiwaczy, przy których aż żałuję, że zupełnie nie mam zdolności plastycznych, które pozwoliłyby na ich pomalowanie. Warto wspomnieć tu także o monetach, które bardzo przyjemnie brzęczą, nawet jeśli nie za bardzo jest na co je wydawać.
Wszystko, co opisałem powyżej, wzięte do kupy tworzy niesamowity klimat. Poruszamy się po przyjemnie klasycznym i świetnie wyglądającym świecie fantasy, a jak znajdziemy do tego odpowiednią muzykę, to już w ogóle cud, miód i orzeszki.
Mimo mojego uwielbienia do tej gry, należy zaznaczyć, ze ma ona także kilka wad. Najpoważniejszą z nich jest brak balansu między Poszukiwaczami – ktoś, kto wcieli się w takiego Trolla ma olbrzymią przewagę nad tym, kto prowadzi Elfa. Ponadto, gra faworyzuje postacie oparte na Sile nad tymi z dużą Mocą – np. nie ma łatwo dostępnej drogi między Krainami dla tych ostatnich. Czasem także losowość staje się nieco męcząca, zwłaszcza wtedy, kiedy wędrujemy po świecie z jednym punktem życia i za nic nie możemy trafić do miejsca, w którym moglibyśmy odzyskać pozostałe.
Koniec końców, „Talisman” to naprawdę świetna gra. W czasie wielogodzinnej rozgrywki zupełnie nie czuć znużenia, a na kolejne partyjki czeka się z prawdziwym utęsknieniem. Czy to gra idealna? Nie. Ale niewiele jej brakuje. Stąd ocena: 9/10.
Opinie